Heja misiaczki :)
A więc nie przybywam do was z rozdziałem, ale z informacją pewną, ważną dość. A nawet z kilkoma. Lecz, rozpocznijmy wpierw czymś przyjemnym ^_^
Otóż, pamiętacie takiego bloga, którego najpierw założyłam, a potem stwierdziłam, że to niewypał? Tak? Jeśli tak, to powinniście też pamiętać, że obiecałam ruszyć z nową historią, a jej prolog już się ukazał. Mam nadzieję, że będziecie czytać, bo tamten blog jest dla mnie serio ważny. Taki serio, serio ważny, bo... Bo jest ważny xd. Bardzo się starałam i mam nadzieję, że wam się spodoba :) Jeszcze muszę się zająć bohaterami, ale najpierw dostanę w swoje łapska lapka, bo mi ostatnio nawalał i wujek go naprawiał. Ale już w środę znów będę go miała :)
Oto fabuła i adres:
Fabuła
Moje życie miało wyglądać zupełnie inaczej. Miałam mieć normalną rodzinę, dom, swoje własne, nieosiągalne dla innego człowieka miejsce. A zamiast tego? Jeden wielki bajzel, którego nie umiem uporządkować. Ale po co, skoro za miesiąc, może dwa ciotka zawoła „przeprowadzka!” i ja znów będę siedzieć na tyle bm-ki z białymi słuchawkami w uszach grając w tetris. Życie na walizkach nie jest ani przyjemne, ani miłe, ale co poradzisz, kiedy Bonnie ani myśli zabalować gdzieś na dłużej?Najpierw Francja. Mój ojczysty i pełen wdzięku kraj. Potem Kanada. Włochy, Hiszpania, nawet Brazylia. Teraz natomiast czeka mnie ostatni rok liceum w kraju, którego godłem są rozkapryszone nastolatki, które myślą, że świat należy tylko do nich. Tak, ja też tak myślałam, dopóki ten świat nie pochwycił mnie w szpony rzeczywistości. Szarej jak cholera rzeczywistości.
To nie jest kolejna historia słodko-gorzkiej szkolnej miłości. Nie, to jest historia fatalnego zauroczenia, które nie ma szans przerodzić się w coś więcej. Tak cholernie fatalnego, że aż boli, kiedy się o tym myśli. Bo mnie boli z każdym dniem, kiedy próbuję zapomnieć. Zapomnieć o nim. Miałam być zimna, a nie wyżalać się mu na wszelkie możliwe sposoby. I zakochać po uszy, choć udawać zwykłą przyjaciółkę, bo jemu podoba się inna. Skończyć zapłakana na cmentarzu patrząc jak najbliższe mi osoby stają się tak odległe. Siedzieć nieraz u dyrektora i słysząc pochwałę a nie naganę. Miałam tylko doczekać do końca roku szkolnego beznamiętnie odpowiadając na pytania nauczycieli i szwędając się bez celu po korytarzach. A wyszło inaczej. Zupełnie inaczej.
Zwykle w takiej sytuacji mówi się „Zacznijmy od początku…”. Tyle, że w tym przypadku początek jest końcem, a koniec początkiem. A ja jak kot z tymi cholernymi siedmioma życiami ciągle spadam na cztery łapy. Ale na co one się zdadzą, kiedy potrafią tylko spaść, a nie mnie podnieść? Więc…
… zacznijmy od początku końca… A może końca początku? W sumie, to sama już nie wiem….
Adres:
Standin' in the eye of Hurricane (hurricane-laura.blogspot.com)
Tak, będzie to blog o Laurze, ale Ross odegra tam jedną z najważniejszych ról. Ale naprawdę, historia będzie się różniła od pozostałych. Najbardziej lubię Pascala. To taki wredny, młodszy braciszek, który nieźle namiesza ;)
Ale już nie spojleruję, tylko zapraszam do czytania, komentowania i obserwowania :D
Druga sprawa - haha, jednak mnie pamiętacie! Bardzo mi miło za tak liczny odzew, czyli 13 komów ^_^
A teraz moi kochani, dobijamy do 20! JUHU!!!! Oczywiście rozdział będzie tak, czy siak, ale obiecuję, że za 20 komów (nie liczę siebie, usuniętych i pisania przez jedną osobę po kilka razy) zrobię Raurę!!!! Hurrra!!!!!! Nie, nie będzie rzucania się w ramiona i wyznawania miłości, ale zrobię dość... Reumatyczny moment naszej parki.
I trzecia sprawa skierowana do każdego, kto czyta Czasem jedna mała zmiana potrafi tak wiele zdziałać - czy ktoś w ogóle pamięta tego bloga? No chyba nie. Jakoś nie było zbyt licznego odzewu przy ostatnich postach, więc myślę nad usunięciem . Piszcie, co sądzicie :)
Do napisania, kobry :P
Alex
Pamiętam i Noe zapomnę! Odwiedzę bloga i będe czytać! :)
OdpowiedzUsuńNie zapomnę *
UsuńHyyyyyyy... Raura! Ej! Ale o herosach to są strasznie istotne wiadomości! A w ogóle to nie pamiętam kiedy ostatnio czytałam taką pozytywną notkę, byłam przerażona że chcesz zawiesić czy coś ale stwierdziłam że raczej nie dawałabyś serduszek ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNIEEEEEEEEEEEEEEEE! nie usuwaj tego bloga jeśli dobrze zrozumiałam że myślisz na d usunieciem go ani mi się śni!!!!!nie usuwaj go proszę ;) jest świetny bardzo go lubię nie przejmuj się zbytnio ze mało osób komentuje jesteś świetna kocham cię normalnie )
OdpowiedzUsuńŹle mnie zrozumiałaś, misiu, ni o tego bloga mi chodzi ^^
Usuńohh to dobrze bo myślałam że na zawał padnę :) misiu ;*
Usuńi nie mogę się doczekać kiedy dodasz nowy rozdział :)
Świetnie! Taka pozytywna notka! Czekam na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next+ będę czytać nowego bloga ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń